Wywiad dla magazynu GLASSES Project

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

     1. Czy twoim zdaniem projektowanie opraw okularowych to dziedzina sztuki?  

 

- Na pewno sztuki użytkowej. Dostrzegam w tym ważny element podnoszenia estetyki i kultury materialnej, kultury obcowania z przedmiotem.

 

  1. Co sądzisz o prezentowaniu dzieł plastycznych w połączeniu z przedmiotami codziennego użytku? Mam tu szczególnie na myśli wielkość i siłę przekazu twoich obrazów i delikatność okularów.

 

- Hmm, myślę, że przez okulary można im się dobrze przyjrzeć ( śmiech ). A poważniej,

z łączenia kontrastów zawsze może wyjść coś bardzo ciekawego i zaskakującego. Z resztą "prawo kontrastu" jest jednym z podstawowych także w określaniu czy wytwór rąk i ludzkiego ducha jest dziełem sztuki czy nie. Poza galeriami i muzeami sztuka, zwłaszcza malarstwo i rzeźba, staje się fragmentem codzienności. Na świecie często a i u nas się zdarza, że naprawdę dobre dzieła sztuki znajdziemy na placach, skwerach, przed wieżowcami chcącymi podkreślić swoją rangę. Albo w okolicach znanych galerii. W Londynie w okolicach Tate Modern można spotkać kilkanaście bardzo ciekawych rzeźb. Biurowce sąsiadujące z Tate Britain przy Millbank prezentują w holach wejściowych wielkie obrazy. To jest dobry kierunek, takie uszlachetnianie przestrzeni, a przy okazji spełnia ważny aspekt edukacyjny. Czyli odpowiadając na pytanie, sadzę, że to dobry pomysł a do tego niosący ciekawy kontekst.

 

  1. Co cię inspiruje? O czym opowiadają twoje obrazy?

 

- Moje inspiracje przeważnie biorą mnie z zaskoczenia. Na przykład Iran albo Australia
 ( śmiech) nigdy nie sądziłem, że kiedyś tam pojadę. Owszem, było takie lekkie marzenie o Australii, jeszcze u nastolatka kiedy przeczytałem książkę "Tomek w krainie kangurów".
Ale gdy się dowiedziałem ile kosztuje sam przelot, odłożyłem to na wysoką półkę.

Zawsze inspirowały mnie światło i cień, no i materia. W długim okresie kiedy zajmowałem się rysunkiem i filmem zdarzało mi się przystawać i wpatrywać w kawałek odartego muru, albo pozostałości po zrywanych plakatach, reklamach. Przenosiłem te fragmenty w wyobraźni na mniejsze lub większe formaty i starałem się tworzyć z nich obrazy. Można powiedzieć, że inicjują moją ekspresję uderzenia, fragmenty, stany ducha.
Później staram się to przetworzyć w obraz.

Jednak nie chcę by o czymś opowiadały, wolę by przywoływały skojarzenia, działały atmosferą, rytmem, tworzyły lub prowokowały do emocji. Pojęcie "opowieść" kojarzy mi się

 z narracją, wizerunkowością, jak opowiadane historii, fabuły. Świadomie od tego odszedłem choć z figuracją radziłem sobie bardzo dobrze. Jeszcze podczas studiów zaczęły się poszukiwania abstrakcyjne. Dla mnie abstrakcja jest dowodem na to, że możemy tworzyć własną rzeczywistość wizualną i możemy ja rozwijać.. Nie opartą o transformację wizerunków czy zdjęć, ale odwołującą się do wnętrza i wyobraźni.

 

  1. Oglądając twoje prace, szczególną uwagę zwróciłam na strukturę, warstwowe nakładanie kolorów.Opowiedz nam trochę o tej technice.

- To impasty, przeważnie. Ale i uderzenia pędzla, szpachli, rozmycia przenikających się plam. Do tego rozpryski farby i dripping… Maluję raczej z rozmachem. Prawie nie używam sztalugi. Wieszam obrazy na ścianie lub opieram o nią płótno. Dość kosztowna technika. Pochłania i dużo materiału, farby olejnej która musi być odpowiednio bogata w pigment i czasu.
Bywa, że aby pójść dalej z kolejnymi partiami czy warstwami obrazu czekam nawet dwa miesiące, by poprzednie odpowiednio mocno wyschły.

 

  1. W Krakowie trwa właśnie wystawa twoich prac. Jakie dzieła na niej prezentujesz?

                - Wystawa ma tytuł:  "Abstrakcje - Australia, Iran, La Gomera", prezentuje blisko 80 obrazów  w  tych trzech cyklach tematycznych, w tym dwa tryptyki: "Australia" o wymiarach 170 x 450 cm i "Iran" 190 x 345 cm, po rozwieszeniu okazały się sporo większe, ze względu na konieczne odstępy pomiędzy częściami. W swoim założeniu chciałem przy użyciu środków malarskich wytworzyć rodzaj komunikatu o miejscach, ludziach i atmosferze, która mnie inspirowała.
Nie wszystkie obrazy mają tytuły, ale jeśli się to zdarza, sądzę, że w kontekście obrazu stają się one wieloznaczne. Stad takie obrazy jak "Atman", "Lekkość bytu", "Gementes", "Damavand", "Upojenie", "Sekretne dusze", czy "Omnia".

                Obrazy powstały w przeciągu ostatnich trzech lat. Okazało się, że miejsca które odwiedziłem dzięki zaproszeniom do jury festiwali filmowych dały mi na tyle potężnego kopa, że po latach wróciłem do malarstwa.

 

  1. Czy namalowałeś obraz, z którym nigdy byś się nie rozstał?

- Jest kilka takich z którymi rozstać się będzie bardzo trudno, jeśli będę musiał. To zawsze jest więź emocjonalna. Są też obrazy, które stanowią ważny element doświadczenia na drodze do realizacji kolejnych. Przyłapuję się czasem na tym, że chętnie popatrzyłbym na obraz który trafił do Nowego Yorku a wcześniej niemal rok wisiał u mnie w salonie. Pojawia się nuta tęsknoty za atmosferą którą wytwarzał i emocjami jakie towarzyszyły jego powstaniu. Oczywiście moje obrazy powstają także dlatego by trafiać do kolekcji i kolekcjonerów.
Mam jednak takie dwa, że bardzo głęboko się zastanowię nad tym czy je sprzedam, zwłaszcza za granicę. Wolałbym, aby zostały w kraju a w klauzuli sprzedaży zastrzegę, że chcę się z nimi widywać od czasu do czasu.

 

  1. Jesteś dla mnie „człowiekiem renesansu”. Malujesz, piszesz felietony, kręcisz filmy, prowadzisz fundację. Jeśli ktoś zaproponowałby ci stworzenie projektu okularów, podjął byś się tego wyzwania? Gdzie szukałbyś inspiracji?

 

- Dziękuję za to wyróżniające określenie. Zajmuję się kilkoma dziedzinami twórczości to prawda, zbieram też różne, czasem bardzo odmienne doświadczenia, ale czy zasłużę na taki termin? Czas pokaże.

Stworzenie całego projektu? To mogłoby być ciekawe... Raczej wyobrażałbym sobie to jako wykorzystanie fragmentu, wyraźnie indywidualnego do wyróżnienia jakiejś linii czy serii.

Ale i całości bym nie wykluczył, oczywiście przy odpowiednim zapleczu i wsparciu. Jeśli do inspiracji miałbym się już odwołać, to sądzę, że te związane z Australią byłyby najbliższe, ale
i kolejny cykl który juz rozpocząłem "Corrida" też byłby ciekawy podobnie jak najświeższa moja inspiracja - Matternhorn.

Innych szukał bym, hmm..., chyba tam gdzie jeszcze chciałbym się wybrać, w Brazylii, Amazonii, Yellowstone, Japonii, Tajlandii czy głębi oceanu.

 

Na koniec chciałabym ci bardzo podziękować, że mogliśmy użyć twoich obrazów do sesji zdjęciowej. Na obejrzenie oryginałów zapraszam do Krakowa do Galerii Archetura, przy ulicy Cystersów 9.  Wystawa potrwa do marca 2017 roku.

 

Rozmawiała Żaneta Dziudzik.

Script logo